Styczeń za nami. Nie wiem jak Wam minął ten zacny miesiąc rozpoczynający kolejny rok, ale u mnie obfitował w masę wydarzeń. Zarówno tych uskrzydlających jak i tych, które sprowadzają na ziemię. Aż ciężko mi uwierzyć ile absurdalnych sytuacji przytrafiło mi się w ostatnim czasie. Mam wręcz wrażenie, że w ten miesiąc wydarzyło się więcej niż przez cały poprzedni rok ;) Żeby ukoić troszkę organizm po tej emocjonalnej huśtawce warto oderwać myśli od otaczającej nas rzeczywistości i zadbać trochę o siebie, a więc dziś dla Was kilka słów o pielęgnacji ciała olejkami.
Ostatnio pisałam Wam już na temat olejków w pielęgnacji cery. Jeżeli jeszcze nie widzieliście wpisu, serdecznie zapraszam TUTAJ. Dziś natomiast zajmiemy się resztą ciała. Tu także pojawią się dwie propozycje, które aktualnie stosuje. Niżej znajdziecie krótkie recenzje obu produktów i moją na ich temat opinię.
Na początek coś co umila mi kąpiel czyli Olejek Pod Prysznic, Olej Migdałowy i Bambus od Wellness&Beauty
Kosmetyk w 70% składa się z olejów naturalnych w tym oleju migdałowego oraz ekstraktu z bambusa. Ma za zadanie oczyszczać, chronić i pielęgnować naszą skórę. Produkt można stosować w codziennej pielęgnacji.
Od pierwszego użycia bardzo polubiłam ten olejek. Podobnie jak olejek do twarzy z Evree, daje poczucie małego luksusu. Bardzo fajnie oczyszcza i wspaniale nawilża. Pozostawia skórę bardzo miękką i wypielęgnowaną. Zostawia na skórze delikatny film, co nie każdemu przypadnie do gustu, ale mi to zupełnie nie przeszkadza. Produkt całkiem nieźle się pieni, natomiast z wydajnością już nie jest tak dobrze. Właśnie z tego powodu nie używam go codziennie. Chyba troszkę mi go szkoda. Kosmetyk idzie w ruch najczęściej wtedy kiedy urządzam sobie w domu mini SPA. Tak przy okazji, to naprawdę świetna sprawa przeznaczyć jeden dzień w tygodniu na wszelaką pielęgnację. Wracając do tematu, olejek na tyle fajnie nawilża, że po jego użyciu nie stosuję już żadnych balsamów. Nie będę ukrywać, że jestem strasznym leniem w kwestii balsamowania ciała i za tę właściwość duże ukłony w kierunku olejku z Wellness&Beauty ;) Z przydatnych informacji dodam jeszcze, że olejek świetnie sprawdza się przy depilacji. Maszynka gładko sunie po skórze dzięki czemu nie narazimy jej na niepotrzebne podrażnienia. Olejek ma pojemność 250 ml i z tego co pamiętam kosztuje poniżej 10 zł więc wybaczam mu minus w postaci słabej wydajności ;)
Skład: Glycine Soja Oil, Laureth-4, Mipa-Laureth Sulfate, Olea Europea Fruit Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Propylene Glycol, Parfum, Persea Gratissima Oil, Panthenol, Aqua, Tocopheryl Acetate, Bambusa Vulgaris Shoot Extract, Alcohol, Coumarin, Limonene, Linalool.
W dni kiedy nie używam olejku opisanego powyżej stawiam na inny kosmetyk a mianowicie na Multifunkcyjny Afrykański Olejek Marula z Kolastyny.
O ile olejek z Wellness&Beauty stosuje do kąpieli, tak ten fajnie sprawdzi się do nawilżenia skóry po prysznicu. Jako, że jest to olejek wielofunkcyjny można stosować go na twarz, ciało i włosy.
U mnie kosmetyk niestety nie w każdej z tych sfer się sprawdził. Nałożony solo na końcówki włosów bardzo mi je przetłuścił. Skończyło się to tym, że musiałam ponownie je umyć. Muszę tu zaznaczyć, że użyłam naprawdę małej ilości. Próbowałam też zwyczajnie olejować nim czuprynę, ale to także nie przyniosło oczekiwanych efektów. Włosy, zamiast bić blaskiem po oczach, wyglądały na delikatnie przetłuszczone, tak jakby olejek podczas mycia nie został do końca z nich usunięty. Można powiedzieć, że to mój błąd ponieważ nie zmyłam dokładnie produktu, ale postępowałam dokładnie tak samo jak przy olejowaniu innymi tego typu produktami. W tej sytuacji zmuszona byłam użyć suchego szamponu i związać włosy żeby poradzić sobie z problemem.
Olejek skierowany jest również do pielęgnacji twarzy, ale zwyczajnie nie miałam odwagi go użyć z obawy, że zaburzę moją obecną pielęgnacje. Natomiast mogę dodać jeszcze kilka słów o tym jak zadziałał na ciało. Otóż w tym temacie spisał się bardzo fajnie. Nawilża skórę pozostawiając na niej delikatną warstwę. Nie jest to tak tłusta formuła jaką najczęściej mają olejki. Wchłania się całkiem dobrze i pozostawia po sobie piękny, jak dla mnie zimowy, słodki zapach. Jest to moje wybawienie kiedy nie chcę mi się bawić balsamami, zwłaszcza, że butelka posiada wygodny w użyciu atomizer. Pojemność to 150 ml a koszt to około 18 zł.
Skład: Ethylhexyl Stearate, Ethylhexyl Palmitate, Dicaprylyl Carbonate, Caprylic/Capric Triglyceride, Sclerocarya Birrea Seed Oil, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Tocopherol, Parfum, BHT, Linalool, Alpha-Isomethyl Ionone, Coumarin, Limonene, Hydroxycitronellal, Geraniol
Dajcie znać jak Wam minął styczeń i czy działo się równie dużo jak u mnie. Napiszcie też czy miałyście styczność z tymi olejkami, jestem ciekawa czy używałyście oleju z Kolastyny na włosy i jakie dał efekty.
Olejkiem W&B piorę pędzle i gąbkę do makijażu :D Uwielbiam ;))
OdpowiedzUsuńBardziej zaciekawił mnie olej W&B ;) Aktualnie używam oleju Mokosh pomarańcza i cynamon i jest świetny na zimę ;) Lubię też oleje Alterra ;)
OdpowiedzUsuńOleje w pielęgnacji ciała to mój niezbędnik. Uwielbiam m.in olej z awokado, olej ze słodkich migdałów i oczywiście olej lniany. Nie wyobrażam sobie pielęgnacji mojego ciała bez olejków. Świetnie odżywiają, wygładzają i ujędrniają ciało. Nigdy nie używałam tych, które dziś proponujesz, ale to pewnie dlatego, że najczęściej przygotowuję samodzielnie mieszanki olejkowe. Bardzo dużym ułatwieniem ich stosowania jest taki atomizer jak oferuje właśnie Kolastyna :)
OdpowiedzUsuńTakie samodzielnie wymieszane oleje na pewno lepiej działają na skórę, niestety w tych drogeryjnych zawsze znajdzie się jakiś niepożądany składnik ;)
Usuńja mam olejek z Bielendy na ciało twarz i włosy..używam na włosy i wydaje mi się, że coś tam działa :)
OdpowiedzUsuńwidziałam jeden z olejków od Wellness Beuaty w Rossmannie ostatnio,ale jakoś mnie nie pociągnął za sobą zapachem ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe olejki, jeszcze nie miałam okazji testować migdałowego :)
OdpowiedzUsuńOlejków do ciała jeszcze nie stosowałam, chyba czas wypróbować :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ostatnio szukałam jakiś olejków, ale żaden mi nie odpowiadał ;) Myślę, że zapoznam się bliżej z tymi, które przedstawiłaś :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że post był pomocny :)
UsuńBardzo dziękuję za komentarz na moim blogu. Niezmiernie mi miło, że ktoś postanowił się w końcu na nim odezwać :* Podwójnie się cieszę, że napisałaś, bo dzięki temu poznałam Twojego bloga, na którego z całą pewnością będę wracać! Właśnie takie porady są mi ostatnimi czasy potrzebne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco i czekam na kolejne wpisy :)
http://pozytywno-negatywna.blogspot.com
Nie ma za co kochana. Bardzo podobał mi się Twój wpis o asertywności :) Cieszę się, że Ty również znalazłaś na moim blogu coś dla siebie. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńJa używam olejku z Bielendy, jako jedyny chyba mnie do siebie przekonał
OdpowiedzUsuńMam te 2 olejki i nawet jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych i liczę na rewnaż
http://magicworldprincesscarmen.blogspot.com/