Zacznę od tego, że na moim blogu nie pojawił się jeszcze żaden wpis dotyczący walki z wypryskami. Być może spowodowane jest to faktem, że nigdy nie należałam do osób z cerą trądzikową. Owszem, zdarzały się pojedyncze niespodzianki, ale nie był to problem wymagający większego działania czy wizyty u dermatologa. Mimo to raz na jakiś czas pojawiały się sytuacje, które wymagały reakcji z mojej strony. Być może była to wina źle dobranej pielęgnacji, może nie najlepiej skomponowanej diety lub też sprawa hormonalna. Poza tym, że regularnie pojawiały mi się drobne wypryski, które raczej nie dodają uroku, to od dłuższego czasu miałam problem z pojawiającymi się podskórnymi grudkami. Potrafiły tkwić tak nawet kilka miesięcy, tylko po to, żeby raz na jakiś czas wynurzyć się na światło dzienne, co ułatwiało likwidację "szkodnika". Niestety na jego miejsce najczęściej pojawiał się następny.
Kilka miesięcy temu natknęłam się przypadkiem na gadżet, który bez bólu, mazideł i wizyt u kosmetyczki miał problem zlikwidować, a mowa o urządzeniu od firmy Foreo o nazwie ESPADA. I jako, że miałam już jeden produkt z tej firmy, o którym pisałam już na blogu w poście Najlepsza szczoteczka do mycia twarzy - Foreo Luna Mini to wiedziałam, że marka jest godna zaufania i że urządzenia do pielęgnacji przez nią wypuszczone działają naprawdę dobrze. Urządzenie kupiłam w okolicy świąt Bożego Narodzenia, więc testuję już je od prawie rok. Przyszedł czas na podsumowanie czy Foreo Espada pomaga w walce o piękną skórę i czy likwiduje wypryski.
Foreo Espada
Urządzenie emituje niebieskie światło, które w połączeniu z pulsacją T-sonic ma działać przeciwtrądzikowo. I chociaż wiem, że w kosmetyce są stosowane takie rozwiązania, to w kwestii "gadżetu do domu" brzmi to trochę niedorzecznie. Kupując ten produkt nie mogłam do końca uwierzyć, że realnie pomoże mojej skórze. Ale jak już wiecie ciekawość i chęć pokonania podskórnych intruzów wygrała, a Foreo Espada wylądowało na mojej półce.
Gadżet stworzony jest z silikonowej antybakteryjnej powłoki, która jest łatwa w czyszczeniu. Dużą zaletą produktu jest jego wodoodporność, dzięki czemu możemy go umyć po każdym użyciu, co z resztą zaleca producent. Kolejną zaletą jest "celownik", który zobaczymy na skórze po włączeniu urządzenia, ułatwia on precyzyjne wykonanie domowego zabiegu. Pomocna jest także pulsacja działająca stymulująco na miejsce zaatakowane przez trądzik, jak i sensor skóry, dzięki któremu uruchomione urządzenie zaczyna pracować dopiero przy kontakcie ze skórą. Producent obiecuje również, że Foero Espada starcza na około 50 zastosować. Po tej ilości naświetleń trzeba je ponownie naładować. W opakowaniu znajdziemy gwarancję, kabel do ładowania USB i woreczek przydatny w momencie kiedy chcemy przetransportować urządzenie. Oczywiście Foreo jak zawsze oferuje dwuletnią gwarancję po zarejestrowaniu produktu na stronie marki. Trzeba tu pamiętać również o tym, aby zachować dowód zakupu.
Hit czy kit?
Po otrzymaniu przesyłki od Foreo, nie mogłam doczekać się pierwszego użycia. Oczywiście urządzenie stosujemy tylko na dokładnie oczyszczoną skórę, przed nałożeniem jakichkolwiek kosmetyków. Włączone urządzenie przykładamy do skóry nakierowując celownik na zmieniony obszar. W kontakcie ze skórą urządzenie zaczyna pulsować, emitując w tym samym czasie niebieskie światło. Trwa to dokładnie 30 sekund, po czym Espada daje znak, że możemy zmienić naświetlane miejsce. Taką sesję fundujemy sobie raz dziennie.
Zabieg jest bezbolesny i bardzo szybki. Już kilka sekund po naświetlaniu widać delikatną różnicę, zaczerwienie wokół zmiany jest mniej widoczne, co ułatwia zakrycie nieprzyjaciela. I teraz jeżeli chodzi o to czy Foreo Espada działa na wszystkie zmiany na skórze i wypryski, to muszę powiedzieć, że u mnie niestety nie, choć zdarza się to rzadko, żeby sobie z czymś nie poradził. W przypadku pojawienia się wyprysku o zaognionym charakterze, urządzenie bardzo fajnie sobie z nim radzi - zmniejsza zaczerwienienie i po kilku dniach najczęściej zapominamy, że coś się na twarzy pojawiło. Zdarzały mi się sytuacje kiedy widziałam, że zaczyna się coś pojawiać pod skórą. W takich momentach również używałam naświetlania, co skutkowało tym, że zmiana szybciej "dojrzewała" i można było ją bardzo łatwo usunąć nie pozostawiając po tym blizn lub też znikała gdzieś pod skórą. To urządzenie pomogło mi również odzwyczaić się od wyciskania wyprysków, które jeszcze do wyciśnięcia nie są. Jak wspomniałam wcześniej kupiłam Foreo głównie z myślą o pozbyciu się podskórnych grudek, które tkwiły tam miesiącami i w żaden sposób nie mogłam się ich pozbyć. I tu urządzenie również mnie nie zawiodło. Trwało to zdecydowanie dłużej, ale było warto regularnie naświetlać zmienione miejsce. Pozbycie się większości grudek zajęło mi około miesiąca, gdzie każda z nich w pewnym momencie po prostu wychodziła na światło dzienne i była gotowa do delikatnego usunięcia. I co najważniejsze, na jej miejscu nie pojawiało się nic nowego.
Po zakupie, Foreo Espada używałam przez długi czas codziennie po wieczornym demakijażu na kilku lub kilkunastu zmienionych miejscach co skutkowało tym, że musiałam ładować urządzenie co 5-6 dni. Dziś już nie stosuje go tak często. Są dni, czasami tygodnie kiedy nie sięgam po nie w ogóle, dzięki czemu ładuje je średnio raz na miesiąc lub rzadziej. Nie zmienia to faktu, że biorę je ze sobą na każde wyjazdy "tak na wszelki wypadek". Wiem, że jeżeli coś mi się na twarzy pojawi to mam ze sobą coś co pomoże mi się szybko z tym uporać. I mimo, że sam produkt jest drogi to ja nie żałuje wydanych pieniędzy, zwłaszcza, że chodzenie do kosmetyczki nie jest moim ulubionym zajęciem a i koszt wszystkich takich zabiegów w salonie byłby dużo wyższy niż zakup Foreo Espada.
Mimo początkowych obaw czy urządzenie spełni swoją rolę, dziś mogę powiedzieć, że zdecydowanie mnie nie zawiodło i pomogło mi w walce o piękną skórę, ale myślę też, że jest to jak zawsze kwestia indywidualna czy produkt spełni nasze oczekiwania. Jestem ciekawa czy ktoś z Was posiada Foreo Espada i czy macie podobne odczucia do moich. Zapraszam do komentowania i dzielenia się swoimi opiniami.
Mam produkt z Neutrogeny, który ma bardzo podobne działanie (Light Therapy Acne Spot Treatment) i z pewnością przyczynia się do szybszego usunięcia problemu :)
OdpowiedzUsuńoooo super! dobrze wiedzieć że istnieje zamiennik, który ma podobne zastosowanie:)
UsuńFajny gadżet. może sprawie sobie go w postaci urodzinowego prezentu:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że urodziny to znakomita okazja na takie prezenty! :)
UsuńFajny produkt i na pewno większość z nas by chciała posiadać taki gadżet, ale cena dosyć wysoka. Dobrze, że znajdziemy zamiennik o jakim wspomniała Veronica B. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, cena może trochę przerażać choć gadżet rzeczywiście spełnia swoje zadanie. Zamiennik super sprawa. Warto najpierw wypróbować tańszą opcję ;)
UsuńA czy z bliznami po trądziku też sobie daje rade?
OdpowiedzUsuńTrudno mi się odnieść. Nigdy nie testowałam na blizny i też nigdy nie miałam z nimi większego problemu🤷🏼♀️
UsuńThe success of that program has lowered some half costs by as a lot as 98 % and lead instances by as a lot as eight weeks. In some cases, although, companies would possibly need to use reverse engineering to create elements {that are|which are|which would possibly be} precision machining now not available. As {part of|a half of} its enterprise in pumping solutions, Sulzer uses a spread of techniques and applied sciences to make spare elements for all kinds of rotating equipment. Patrick Holzmann is Vice Head at the Department of Innovation Management and Entrepreneurship at Alpen-Adria Universitaet Klagenfurt, Austria. He has acquired his PhD in entrepreneurship and innovation administration.
OdpowiedzUsuń